Kryzys na granicy z Białorusią. 3,5 tys. migrantów przeszło do Kuźnicy. Tak teraz wygląda ich obozowisko
W poniedziałek doszło do kolejnego nasilenia się wywołanego przez reżim Aleksandra Łukaszenki kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej. Już dzień wcześniej służby informowały, że w obozowisku panuje wzmożenie, a obcokrajowcy zbierają swoje namioty. To miało zwiastować ich rychłe przemieszczenie się.
Kryzys na granicy z Białorusią. Marsz migrantów do Kuźnicy
Tak też się stało – w poniedziałek sprowadzeniu przez dyktatora migranci ruszyli pod okiem białoruskich służb w kierunku zamkniętego przejścia granicznego Bruzgi-Kuźnica.
Ponieważ polskie służby nie wpuszczają ich do kraju, cudzoziemcy rozlokowali się po stronie białoruskiej. –To osoby, które wcześniej koczowały przy granicy. Skierowaliśmy tam wszystkie siły, które mogliśmy – opowiadała o sytuacji w okolicach Kuźnicy rzecznik Straży Granicznej Anna Michalska. Około godziny 12 podawała, że przy Kuźnicy może być około tysiąca osób. Półtorej godziny później rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn poinformował, powołując się na policję, że przy Kuźnicy jest już około 3,5 tys. osób. „Trwa próba masowego wejścia na teren RP” – pisał Żaryn.
Co zostało po obozie?
Na dowód inspirowanego przez Białorusinów ruchu migrantów polski resort obrony pokazał opustoszałe obozowisko. Jeszcze wczoraj koczowały tam osoby sprowadzone pod granicę 8 listopada. Reżimowe służby dowoziły im żywność, zapewniały opał i materiał do budowy namiotów tymczasowych.
Sytuację na granicy polsko-białoruskiej relacjonujemy NA ŻYWO we Wprost.pl.